Boksery w potrzebie

Goliat

Elbląg - dom tymczasowy
6 lat

01.02.2018

Status – Adoptowany

Miłość kwitnie, miłość trwa!

21.01.2018

„Witamy wszystkich serdecznie!
U Goliata wszystko dobrze, okres świąteczny był pracowity, a Sylwester przebiegł raczej spokojnie, w tym roku strzelania było dużo ale niuniek nic sobie z tego nie robił. Jesteśmy po wizycie u pani doktor i mamy nie panikować, wszelkie pypcie to brodawki itp. …taka jego uroda i tyle. Co innego nas teraz martwi, od jakiegoś czasu Goliat utykał ( po długim np. spacerze), zbadaliśmy łapkę i wygląda to na raczej mięśniowy problem ale do końca nie wiadomo. Dostał 2 zastrzyki i tabletki na 4 dni, po tym czasie jeśli nie będzie poprawy trzeba będzie zrobić zdjęcie. My już po pierwszym dniu widzimy poprawę, choć nadal trzeba obserwować (bo to utykanie bywało sporadyczne, czasem większe, czasem mniejsze, czasem wcale..) Zaciskamy kciuki. Po za tym wszystko dobrze, miałam więcej napisać ale właśnie plumka i obślinia laptopa więc muszę wyjść. Tak, tak… owinął nas sobie wokół palca… nie zaprzeczam, i dobrze nam z tym.
Pozdrawiamy i uciekamy na spacer”

16.11.2017

Goliat ma kilka małych zmian skórnych na brzuszku. Opiekunowie się przejęli, lek.wet. zalecił kontrolne oględziny za miesiąc. Ze względu na usuniętą mastocytomę ważne by niczego nie zaniedbać.

My wiemy, że boksery mają skłonność do brodawczaków, do powstawania zupełnie niegroźnych wyrostków – ale uczulamy, by takie zmiany pokazywać lekarzom weterynarii i nie bagatelizować. Czasem można zapobiec sporym kłopotom zdrowotnym przyjaciela!

I kilka słów od opiekunki

„Ponieważ pogoda nie sprzyja sesji zdjęciowej, to dzisiaj słów kilka o Goliacie.
Niuniek czuje się znakomicie, apetyt i samopoczucie dopisuje.
Nadal jest kochany aniołeczek ale ma swoje przyzwyczajenia. I tak jest np. z porannym spacerem. Już dawno ustaliliśmy, że poranny spacer należy do mnie (to był Pawła warunek) i tak jest od początku, więc kiedy ostatnio postanowiliśmy się zamienić Goliat się zaparł. Najpierw faflun mnie obudził ale za żadne skarby z Pawłem wyjść nie chciał, musiałam wstać, założyć smycz i pogonić chłopaków. Niestety gdy zaczęłam się zbierać do pracy okazało się , że dla Goliata spacer z pańciem się nie liczy…..
Podobna sytuacja jest na spacerach, są miejsca gdzie lubi chodzić i miejsca, które według niego nadają się tylko na „toaletę”. Robi co trzeba i się zmywa, a gdy chcę jednak iść dalej to stanie jak posąg. Nie szarpie smyczy, nie ciągnie… tylko stoi jak zamurowany.

Goliat nie potrzebuje ciągłej uwagi ale zdecydowanie potrzebuje obecności człowieka. Choć bez problemów zostaje w domu sam, to gdy wracamy łazi za nami jak cień. Wygląda to tak : wracamy, idziemy do salonu odłożyć klucze, plecak, telefon – fafel kładzie się w salonie. Idziemy do sypialni się przebrać – wstaje i kładzie się w sypialni, idziemy do kuchni zrobić coś do jedzenia – kładzie się w przejściu. Wzdycha ciężko za każdym razem, jakby chciał powiedzieć ” zdecydujcie się do diaska!”. :-D Podobna sytuacja jest, gdy jestem sama i idę do łazienki. Siedzi przed drzwiami i dyszy do kratki… Gdy już ustalimy miejsce pobytu, zasypia spokojnie.

Goliat jest śpiochem. Każdą większą wyprawę ( np. nad jezioro czy do lasu) odsypia dwa dni. Nie zrozumcie mnie źle, uwielbia takie rzeczy i choć nie jest żadnym wyczynowcem …. hmmm .. i my też :-D to korzysta z tego na maksa. Nowe miejsca, nowe zapachy.. jest radosny jak skowronek. Ale potem zasypia jak kamień już w aucie, w domu nawet miska nie jest w stanie go ożywić. Tekst „padam na twarz!” idealnie go opisuje.”

26.10.2017

Nowe wieści

„Byliśmy dzisiaj na ściągnięciu szwów i przy okazji wiemy już wszystko na temat guzków.
Po pierwsze jest to mastocytoma 1 i 2 stopnia, wszystko wycięte więc rokowania dobre. Goliat został dokładnie obejrzany, wskazałam miejsca nazwijmy to niepokojące (przy czym okazało się, że to ja nadmiernie panikuję). Jedynie na brzuchu jest mała zmiana, więc za 2 tygodnie mamy się stawić do kontroli w celu ustalenia czy jest się czym martwić..
Ponownie jesteśmy pozytywnie zaskoczeni (a chyba już nie powinniśmy) zachowaniem Goliata u weterynarza. Bez problemu zostały wycięte szwy bez jednego nawet warknięcia. Dzielny chłopak dał sobie obejrzeć i wymacać wszystko, dosłownie wszystko. Zero stresu w poczekalni z psami i kotem, zero stresu z 3 weterynarzami macającymi i oglądającymi fafluna. Wszystko ładnie zagojone.
Podsumowując Goliat czuje się dobrze, my spokojniejsi.

06.10.2017

„Goliat już po operacji, lekko zamroczony i obolały. Ze względu na guza miał kastrację z amputacją moszny, reszta guzków też wycięta. Niestety gruczoł na oku trzeba było wyciąć, nie produkował już łez, więc przynajmniej nie będzie mu przeszkadzał w widzeniu. Dostaliśmy antybiotyk i teraz będziemy obserwować.”

13.09.2017

Zadomowił się, pokazał z najlepszej strony i rozkochał w sobie rodzinę.

Najpierw odsypiał przykre przygody, potem poznawał teren, uniósł głowę i złapał wiatr w uszy. Nie grymasił, nie psocił…ale nie jest smutnym psem, co to to nie!

13.08.2017

Goliat zamieszkał w domu tymczasowym.

Niedługo, jak trochę oswoi się z nowym miejscem przejdzie badania kontrolne oraz zabieg kastracji. Na mosznie znajduje się niepokojąca zmiana.

07.08.2017

Jeszcze dwa dni temu wolontariuszka pisała o nim tak: „Jest smutny, wycofany, ale na zawołanie przychodzi, kiedy widzi wołającego go człowieka. Sam sobie miskę opróżnia, kiedy chce, kładzie się gdzie chce (fotel, łóżko, posłanie). Odsypia, ale może też być w depresji. Powolutku będzie wracał do formy. Duużży kochany misio człapek. Jest jeszcze słabiutki. A teraz jeszcze ma spuchniętą paszczę. Karmę namaczamy w rosołku.”

Dziś już czytamy, że swobodnie porusza się w ogrodzie, wciąż dużo śpi ale widać już aktywność oraz ciekawość. W grupie psów zachowuje się bardzo spokojnie, wygląda na zrównoważonego, grzecznego boksera.

Tymczasem nasze wolontariuszki oczyściły jego skórę z licznych pasożytów, otrzymał środki ochronne i steryd ze względu na opuchliznę po (prawdopodobnie) ukąszeniu przez owada.

04.08.2017

Pierwsze informacje na temat Goliata pojawiły się na Facebooku, 19 lipca dowiedzieliśmy się, że w jednej z gmin błąka się bokser. Sytuacja w ocenie świadków trwała już kilka dni, pies był bardzo wystraszony, nie podchodził do człowieka. W ciągu następnych dni z dużymi oporami podchodził do wystawianej miski, wciąż nie pozwalał się zwabić. Już wtedy jednak czekaliśmy na fchowca z gminy, który miał pomóc w bezpiecznym odłowieniu boksera.

Pod opiekę Fundacji trafił 3 sierpnia, po odłowieniu przez pracownika gminy. Nasze wolontariuszki odebrały psa słabej kondycji, pies był mocno osłabiony, nie przyjmował wody z miski.

Psu udzielono pierwszej pomocy, ze względu na widoczne odwodnienie otrzymał kroplówkę. Podróżował umieszczony na macie chłodzącej, obłożony kompresem. Otrzymał pomoc weterynaryjną.

Już po kilku godzinach wolontariuszki widziały poprawę kondycji, Goliat wprawdzie wciąż mocno osłabiony ale o własnych siłach wyszedł za potrzebą.

You do not have sufficient permissions to access this data.

Galeria zdjęć

Goliat04
Goliat001
Goliat02
Goliat00
Goliat000
X

    Zaadoptuj mnie wirtualnie

    Imię i nazwisko *

    e-mail *

    Kwota

    [recaptcha]