Boksery w potrzebie

Beres

23.06.2016

Z cyklu „Beata opowiada”

Myślę sobie tak, że życie z Baresem to trochę jakby mieć dziecko z autyzmem-rodzice kochają, wiedzą o ograniczeniach, że w pewnych sytuacjach mogą się zadziać takie lub inne rzeczy, rożne reakcje, jedne przewidzą inne nie…
Nie zawsze udaje się nie narażać psa na trudne sytuacje, tym bardziej że dla niego trudne bywają całkowicie normalne rzeczy:
-nie zabiorę go na bulwar, molo, plażę- za dużo ludzi,
-nie pójdę z nim do sklepu- nie lubi być przywiązany, po drodze za duży ruch pieszych, rowerzystów itp,
-nie pojadę z nim na wakacje- chyba, że we własnym gronie, bez znajomych,
– nie wejdę z nim do pociągu, skm, autobusu-wiadomo, za dużo ludzi, obcych
-nie wezmę na grilla na działce- gdy idą znajomi korzystać z dobrodziejstw naszej działki Baresa odprowadzam do domu
– Nie mogę go zostawić na dłużej pod opieką męża (mąż nie kuma bazy. Bardzo Baresa kocha ale nie potrafi przewidzieć i przeciwdziałać pewnym sytuacjom) a ze sobą też nie zawsze mogę go brać ( jeśli tam gdzie jadę będzie musiał się spotykać z ludźmi to nie mogę go brać)-czyli nigdy, chyba że siedziałby w aucie…
-terroryzuje dziewczynki przy misce, zabawie. Kości Bares musi dostawać osobno, zabawki są pochowane

Ale …ja też nie jestem idealna

07.06.2016

Z cyklu „Beata opowiada”

Bares uczy się oddawać zabawkę (piłkę, kija, kamień-co tam akurat ma)człowiekowi. Do tej pory było tak, że Bares przynosił ale nie oddawał. Próby zabrania mu z pyska są ryzykowne, można stracić palec. Nie dlatego, że Bares broni zabawki ale dlatego, że może chwycić zabawkę i dłoń jednocześnie, niechcący, w amoku zabawy. Niestety dla niego na tym polega w dużej mierze zabawa-kto szybciej złapie. Z reguły on, czasami człowiek a zdarza się że jednocześnie…wtedy leje się krew.
Założenie jest takie:pies przynosi zabawkę(to umie), puszcza przy człowieku , siada dwa kroki dalej (chodzi o to aby zrobił miejsce , aby oddał zabawkę a nie tylko ją upuścił) i kontynuował zabawę w aport gdy zabawka zostanie rzucona ( a nie gdy jest w ręku ). Dla Baresa jest to trudna sztuka…oddać i usiedzieć na doopie patrząc jak dłoń chwyta JEGO zabawkę. Wbrew pozorom najtrudniejsze jest oddanie, bo wypluć u stop człowieka to nie to samo co oddać. Oddać to wtedy gdy człowiek ma możliwość schylić się i podnieść. Bares wypluwa i w mgnieniu oka łapie, nie dając szansy nawet na najmniejszy ruch…ale gdy człowiek nie chwyta i ignoruje psa z zabawka w pysku to zabawa nie jest fajna.
Wiec Bares wypluwa i zadziera głowę w górę, mówi:
– łap!
Ja do niego
-siad!- on łapie zabawkę, ja ignoruję. On wypluwa zabawkę i zadziera głowę, mówi do mnie:
– łap i rzuć!
Ja mówię
-siad!- on łapie zabawkę i szturcha moja rękę zaplutą piłka. Ja ignoruję. On wypluwa i mówi :
-rzuć!
Ja do niego:
– siad!- siada, siła rzeczy o dwa kroki dalej by lepiej widzieć piłkę i w razie czego móc ją sprawnie przechwycić. Siedzi jak na rozżarzonych węglach, jak na szpilkach, cały jest niczym zwinięta sprężyna, gotowy do natychmiastowej reakcji. Cała jego uwaga skoncentrowana jest na piłce. Gdyby bomba obok wybuchła to on by nie zauważył. Powoli schylam się, bez gwałtownych ruchów, łapię piłkę, trzymam (jeszcze nie podnoszę)-pies siedzi, powoli piłkę podnoszę, pies siedzi. Komenda „DOBRZE!”zwalnia psi zadek z trawnika, sprężyna wystrzeliła…Po trzech, czterech powtórzeniach trzeba przerwać bo Bares za bardzo się nakręca i nie jest w stanie usiedzieć, nie jest w stanie oddać piłki: wypluwa i natychmiast łapie w pysk, wypluwa i łapie. Jak nakręcony. Chce oddać ale nie potrafi, emocje biorą górę. Ćwiczenia kończymy sukcesem i czas kiedy Bares siedzi a ja chwytam piłkę jest coraz dłuższy, coraz sprawniej oddaje zabawkę i pozwala mi ją chwycić bez ryzyka utraty palca (lub paznokcia , który wciąż odrasta). Bares wie , że ja się inaczej nie bawię, tylko tak, tylko na moich zasadach…Uczy się opanowywać emocje, kontrolować zachowanie w sytuacji pobudzenia, staje się bezpieczniejszy a ja mogę się z nim bawić nie tylko długimi kijami ale też piłkami tenisowymi i mogę być z niego dumna.

16.05.2016

Z cyklu „Beata opowiada”

„Dziś pogoda pod psem…wiatr, deszcz i nawet grad przez chwilę. Wcale mnie nie zdziwił porzucony w krzakach, połamany acz otwarty parasol. Nie dal rady, poległ.
Parasol zatrzepotał złowrogo, targany podmuchami wiatru, akurat gdy go mijaliśmy. Jakby groził, jakby odstraszał. Bares odskoczył przestraszony. ale jak to? Tak tego zostawić nie można. Nie można zostawić sytuacji nie rozwiązanej, psa w strachu i emocjonalnym zachwianiu po deszczu chodnikiem prowadzić. zawróciliśmy więc do parasola smętnie w krzakach furkoczącego. I gadam do psa:
-ale parasol, jaki miły, zobacz Bares, choć zobacz jaki fajny-dotykam parasol pierwsza ale do ręki go nie biorę, nie wyciągam z krzaków a jedynie dotykam, głaszczę pokazując psu że to nic takiego i na tę zachętę Bares do parasola podchodzi . Głowę wyciąga i szturcha parasol nosem. Tylne nogi daleko w tyle zostawił a przednie ma ugięte lękliwie. Cały jest napięty jak struna. Mięśnie ma twarde jak stal. Boże! jaki ten pies jest piękny! Dotykam parasola. Łapie za rączkę, za materiał. chwalę psa za odwagę, za brak agresji do nowego i nieznanego. Stopniowo Bares prostuje przednie łapy, powoli tylne dostępują do ciała. Teraz już się Bares nie boi. Teraz wącha nie tyle sam parasol ale to kto go dotykał i gdzie, jaka jest historia tego przedmiotu, jakie zapachowe newsy na sobie nosi. Chwilę to trwa i pies traci zainteresowanie. Pochwalony podskakuje dumny z sukcesu. Bo przecież pokonywanie własnych lęków to sukces i powód do dumy.”

 

04.05.2016

Bares odwiedził weterynarza, według Beaty był grzeczny i dzielny na ile tylko mógł. Podsumowując – kaganiec został w kieszeni, a weterynarz nie został ugryziony!

Jest dobrze!

22.04.2016

Z cyklu „Beata opowiada” jak wygląda opieka nad lękliwym, „trudnym” psem? Ile trzeba mieć cierpliwości i jak planować działania?

„Zakładanie obroży przeciw kleszczowej
Wprowadzenie
W oczach Baresa wszystko co człowiek ma w ręku może być:
a-dobre(jedzenie, zabawka)
b-neutralne( nie związane z osobą psa)
c-złe(używane w celu zadania psu bólu)
Wszystko, co nie pachnie jedzeniem i nie ma kształtu, zapachu zabawki a znajduje się w ręku człowieka jest neutralne dopóki człowiek nie skieruje tego w stronę psa, wtedy jest potencjalnie złe i powoduje u psa strach.
Etap1
Obroża przeciw kleszczowa jest zafoliowana i próba wydostania śmierdzidła w ciszy spełzła na niczym. Psy przydreptały w celu konsumpcji tego co zafoliowane. Dałam powąchać Loli-skrzywiona odeszła. Bajka niuchnęła i ogon szybciej zafalował a jej ciało razem z nim. Bares niuchnął-jedzenie to nie jest, zabawka to nie jest, dynda jak martwa żmija, trzeba to chapnać na wszelki wypadek , niech to coś wie że z Baresem nie ma to-to tamto. Niby się pies cieszy i ktoś kto go nie zna nie zauważyłby subtelnych oznak poddenerwowania, które pojawiły się w momencie gdy Bares nie rozpoznał ani jedzenia ani zabawki w dyndającym pasku. Sama nie wiem co to jest:może drobniejsze kroki, może dyszenie, może ogólne jego pobudzenie połączone z szerokimi źrenicami?
Nie chcę dopuścić by niepewność psa co do moich zamiarów związanych z owym dyndającym śmierdzidłem przerodziła się w strach i agresję więc siadam na kanapę wraz z psem, bawię się obrożą, daje powąchać , nie pozwalam brać do paszczy( wprawdzie Bares to nie kleszcz ale nieraz jak się przyssie ciałem to mógłby uchodzić za kleszcza) dotykam go po całym ciele owym paskiem. Gadam zabawowym tonem druga ręką masując uszy.Wciąż jest zdenerwowany. Jego niepokój udziela się Bajce która zaczyna szczekać- nie wiem czy w obronie jego czy dla rozładowania narastającego zdenerwowania-wiem że to nie pomaga ani mi ani Baresowi. Bajka ląduje na balkonie na czas operacji „obroża”….założenie obroży na szyję tylko w formie zabawy, tylko podczas tulasków tak by Bares nie zauważył. Jest ! luźno dynda na psiej szyi, opiera się o barki i łopatki- trzeba zacisnąć. Jak? tak samo. Wątpliwy przedmiot zniknął z rąk człowieka więc pies oddycha z ulgą, stres rozładowuje na zabawce, którą tłucze o podłogę. Coś go gilga po barkach ale nic to bo zabawka ( ani to piłka ani szarpak, raczej gumowy gryzak) ucieka. Jedną ręką bawię się z Baresem owym gryzakiem, drugą próbuję zacisnąć obroże. Jest! udało się. Ale…teraz pies ma 2 obroże: jedną nową, drugą starą. Starą warto by zdjąć. Jak? Tak samo
Etap2
odpiąć się nie da. Zresztą Bares jest pobudzony. Wie ,że coś kombinuję, gmeram mu przy tej szyi, że coś jest nie tak. Nie wie co . Boi się . Chowa się między moje nogi gdy stoję nad nim w rozkroku próbując rozwiązać problem starej obroży albo skacze mi w ramiona i wymusza tulaski . Obrożę trzeba przeciąć używając przedmiotu powszechnie znanego jako nożyczki ale dla Baresa jest to przedmiot:
a-dobry
b-neutralny
c-zły.
Dobry nie jest bo ani to zabawka ani krakers, neutralny też nie bo podchodzę z tymi nożyczkami do psa…więc
Etap4
Pozwalam Baresowi złapać za rękojeść, za zamknięte ostrza. Łapie delikatnie, jakby smakował, jak niemowę, które poznaje świat wkładając wszystko do buzi. Bares traci zainteresowanie nożyczkami gdy lądują na podłodze. Trzymane w ręku są podejrzane. Ale po chwili pozwala by nożyczki go dotykały: po łopatkach, po bokach. Do szyi się jeszcze nie zbliżam ale zapoznaję psa z dźwiękiem jaki wydają…Nie przekraczam poziomu zdenerwowania, tak by Bares choć nieco spięty ale jednak pozytywnie nastawiony.
Etap 5
jutro, na dziś wystarczy stresu dla jednego psa”

19.04.2016

Z cyklu „Beata opowiada” czyli jak Baresa widzi jego opiekunka

„Zachowania do wypracowania albo do pogodzenia się z nimi:
-niechęć do obcych- tak już ma, grunt aby ci obcy zachowywali się należycie
-stróżowanie, nadmierne sygnalizowanie werbalne- częściowo się uspokoiło. Gdy jesteśmy w domu przeważnie ignoruje dźwięki z klatki schodowej, czasami wystarczy jedno Nooo! i Bares odchodzi od drzwi po jednym szczeknięciu. Co się dzieje gdy nas nie ma ? nie wiem
-obrona zasobów- tzn. nie dzieli się zabawkami z innymi psami, potrafi bronić np. kości na odległość. Radzimy sobie. W domu zabawki pochowane, ew. kości Bares dostaje w osobnym pokoju. Z suczkami bawię się gdy jesteśmy na osobnych spacerach lub ( …)
-agresja do ludzi przechodzących koło psa, gdy ten czeka pod sklepem- najłatwiej byłoby nie brać psa do sklepu i choć jest to kwestia dyskusyjna to prawda jest taka, że idąc rano po pieczywo wygodnie jest odbębnić jedno psie siusiu- wypada na Baresa bo on nie wytrzymuje dłużej niż do 8…
Baresa drażnią ludzie, którzy przechodzą i autentycznie się na nich rzuca. Pod piekarnią nie ma możliwości uwiązać psa w bardziej ustronnym miejscu niż przy głównym szlaku komunikacyjnym. To dla Baresa bardzo trudne bo
a)zostaje sam,
b)uwiązany
czyli absolutnie bezbronny :goodman:
Mam plan naprawczy ale czy się powiedzie to już nie tylko ode mnie zależy.
– trzeba obserwować Baresa gdy spacerujemy na smyczy bo choć większość ludzi ignoruje, innych omija nieufnie szerokim łukiem, to są typy (mężczyźni drobnej budowy, nie daj Boże z plecakiem) których atakuje. Nie lubi też gdy ktoś zachodzi nas od tyłu. I rowerzystów też nie lubi, do spółki z Lolą. To nie jest pies, z którym idąc sobie spokojnie po osiedlu można „wyłączyć myślenie”, gadać przez telefon, stracić czujność-radzimy sobie, Saper nas nauczył czujności na spacerach :roll:

Generalnie pies jest super choć niektórzy mówią, że jest nienormalny( nawet został mi zacytowany fragment z wikipedii, że zgodnie ze wzorcem rasy boksery to kochające ludzi psy) I ja się zgodzę bo ta jego agresja podszyta lękiem jest nienormalna, patologiczna ale… nienormalność nie wyklucza zajebistości

01.01.2016

Nadzieja umiera ostatnia. Obarczony sporym bagażem przykrych doświadczeń Beres wymagał od nas szczególnej atencji w poszukiwaniu domu. Udało się. Nasza wolontariuszka, po stracie swojego boksera (adoptowanego Sapera) otworzyła drzwi i serce dla Beresa. Przyjęła go jako dom tymczasowy, dając szansę na nowe możliwości.

Nowy Rok, nowy krok… wszystkie życzenia noworoczne pragniemy złożyć dla Beresa, by udało mu się rozpocząć nowy, piękny etap życia.

Beata – dziękujemy!

03.12.2015

Beres jest w dobrej kondycji psychicznej i fizycznej. W hotelu w którym mieszka, pod okiem szkoleniowca zachowuje się poprawnie.

Chętnie bawi się i przytula z zaprzyjaźnionymi osobami, bardzo chętnie biega i bawi się z innymi psami. Jest posłuszny, nie ma problemów z wykonywaniem poleceń.

Jednak zawsze będzie psem o specjalnych wymaganiach opiekuńczych. Nagromadzonych lęków, reakcji obronnych z nim związanych nie da się wymazać z jego pamięci. Mimo ogromnych postępów jakie poczynił nadal nie możemy go powierzyć „typowej” rodzinie. Opieka nad Baresem wymaga dostosowania się do zaleceń behawioralnych, wymaga dostosowania życia do psa w taki sposób by czuł się on bezpieczny. W sposób dosłowny otoczony murem miłości. To wymagająca miłość…

07.07.2015

Beres jest zdrowy, nie brakuje mu energii i chęci do zabawy. Mocno się zżył ze swoim opiekunem, czuje się przy nim swobodnie i bezpiecznie.

Beres wciąż boi się obcych, wiele z naszych typowych-ludzkich gestów wywołuje w nim lęk i potrzebę odstraszenia „wroga”

Aby zapewnić mu komfort psychiczny należy do niezbędnego minimum ograniczyć bodźce stresowe.

Prosimy o wsparcie fundacji w utrzymaniu Baresa, wierzymy że znajdziemy dla niego odpowiedni dom.

03.03.2015

Bares jest zdrowy, bardzo chętnie spędza czas na wybiegu – ma tam do dyspozycji kilka atrakcji, dużo trawy i towarzystwo zaufanych opiekunów. Szybko i poprawnie buduje relacje z innymi zwierzętami.

Niestety do ludzi wciąż podchodzi bardzo nieufnie, ma spore problemy z opanowaniem lęku przy nowych zjawiskach i osobach w otoczeniu.

Beres nie może zamieszkać w domu w którym są małe dzieci, w domu w którym pojawia się dużo nowych osób, a życie towarzyskie „kwitnie” Beres będzie dobrym towarzyszem dla osób które życie towarzyskie prowadzą po za domem, które nie są często odwiedzane przez nowe osoby. Opiekunowie Baresa muszą być niezwykle opanowani i cierpliwi – przy takich osobach Bares się otwiera. Gdy poczuje się pewnie sam przychodzi i zachęca do zabaw oraz pieszczot.

To piękny, młody i zdrowy pies którego bagaż doświadczeń życiowych przygniótł. Być może jeszcze wiele miesięcy lub lat będziemy walczyli z demonami przeszłości. tym samym Beres jest pogromcą mitu „zdrowe, młode i piękne szybko znajdują domy”

Prosimy o wsparcie Fundacji w utrzymaniu Baresa. Bares przebywa w hotelu prowadzonym przez psiego trenera i behawiorystę, każdego dnia ćwiczy poprawne zachowania i buduje pewność siebie.

01.01.2015

Bares wiedzie spokojny żywot w hotelu, ładnie się bawi, chętnie przyjmuje pieszczoty od „oswojonych” ludzi.

Dziękujemy Tomkowi z Hotelu „Pod Beretem” za troskliwą opiekę, a także za sponsorowanie karmy dla naszego podopiecznego.

08.12.2014

Ze względu na specyfikę domu oraz specyficzne problemy Baresa podjęliśmy decyzję o powrocie boksera pod opiekę Fundacji, do hotelu gdzie wcześniej pracował z trenerem i gdzie czuł się bardzo dobrze.

W czasie pobytu w domu Bares znalazł przyjemność w zabawie z człowiekiem, nie tylko chce się bawić ale sam zaprasza do zabawy.

W domu który opuścił zamieszkał inny potrzebujący wsparcia bokser Fred.

Bares potrzebuje środowiska zamkniętego, oznacza to dom w którym przebywa określone – w miarę ścisłe towarzystwo. Bares doskonale funkcjonuje wśród ludzi których zna, których miał czas zaakceptować.

03.10.2014
Beres zamieszkał w swoim nowym domu.

14.05.2014
Beres na widok obcego mężczyzny już nie grozi tylko wykazuje objawy stresu, który bardzo szybko przełamuje pychotka. Jest bardzo samodzielny – na spacerach zwiedza okolicę, którą i tak, ma obcykaną. Zawsze gdzieś znika wśród żarnowca, ale na zawołanie zjawia się jak spod ziemi, czyli z krzaczorów. Ogromny z niego przytulak i pieszczoch. Pod czujnym okiem zoopsychologa przechodzi przez trudny proces socjalizacji. Potrzebny świadomy domek, w którym nie zabraknie Beresowi miłości, ale też ćwiczeń i nauki.

20.03.2014
W ostatnim tygodniu u Beresa dużo się działo, najpierw przeszedł kontrolne badania krwi – okazało się że jest w dobrej kondycji, jedynie jeden z parametrów wątrobowych nieznacznie odbiega od normy. Następnie został poddany zabiegowi kastracji, jedno z jąder zostało wysłane na badania histopatologiczne. Na jednym z jąder pojawiła się zmiana, aby stwierdzić jej cechy zdecydowano na przeprowadzenie badania, wyniki wkrótce.
Tymczasem Beres zmienił hotel, pojechał popracować z zaprzyjaźnionymi z nami behawiorystami Krystyną i Tomaszem.
Podsumowując Beres ustawił się w bloku startowym, na mecie czeka na niego nowy dom.

18.01.2014
Bares jest piękny, młody i zdrowy. Ma sporo energii i dużo chęci do zabawy. Jednak Beres ma specyficzne problemy wywołane złym traktowaniem w przeszłości. Beres od kilku miesięcy przechodzi terapię behawioralną pod okiem specjalisty. Robi duże postępy. Po zakończeniu terapii zostanie ogłoszony do adopcji, zamieścimy też szczegółowy opis wymagań psa wobec domu.
Beres czeka na zabieg kastracji.
Zapraszamy państwa do adopcji wirtualnej oraz przekazywania na rzecz naszych podopiecznych 1% podatku dochodowego.

08.07.2013
Beres ze schroniska powędrował do kliniki weterynaryjnej, tym samym stał się naszym podopiecznym. Został przebadany, ponieważ jest bardzo wychudzony.
Po badaniach został zabrany do zaprzyjaźnionego hotelu.
Beres jest grzeczny, umie chodzić na smyczy, całkiem dobrze radzi sobie z podróżowaniem samochodem.
Niestety musiała spotkać go krzywda ze strony człowieka – jeszcze reaguje strachem, jeśli nie jest pewny człowieka i sytuacji, w której się znajduje.
Niestety na chwilę obecną boi się zostawać sam, panikuje, piszczy. Obsługa hotelu stara się trzymać go zawsze przy sobie, zostanie również nauczony przebywania w kennelu.
Wkrótce nowe wieści.

Galeria zdjęć

beres003
beres002
beres004
X

    Zaadoptuj mnie wirtualnie

    Imię i nazwisko *

    e-mail *

    Kwota

    [recaptcha]