Psem wirtualnie opiekowali się
Anna Bogusławska
Katarzyna Bogusławska
28.07.2011
Brunia odeszła za TM. Tylko dzięki olbrzymiej miłości i determinacji jej właścicielki udało się dać jej jeszcze tyle czasu… Jest nam niezmiernie przykro…
18.11.2008
O Bruni Fundacja dowiedziała się 12 listopada. Sunia błąka się w okolicach Łodzi. Złapanie jej nie było łatwe. Akcja zakończyła się powodzeniem dopiero w sobotę, 15 listopada.
Kilka dni Brunia spędziła w osoby, która tak bardzo walczyła o jej złapanie. Od wczoraj Brunia przebywa w śląskiej klinice.
Obecnie Brunia jest pod opieką Fundacji. Każdy może jej pomóc. Każda złotówka jest ogromną pomocą, by stworzyć szanse na godne życie dla Bruni.
Wszystkim, którzy byli zaangażowani w akcje bardzo serdecznie dziękujemy! Podziękowaniem od Bruni niech będą zdjęcia, na których laleczka szczęśliwie i spokojnie śpi.
24.11.2008
Od kilku dni Brunia mieszka w domu tymczasowym u Doroty. Przejęła miejsce po Kali. Z obserwacji Doroty wynika, że Brunia wie, że:
– z królików jest super smaczny pasztet,
– psa rezydenta można próbować dominować,
– łózko i kołdra to zimowa buda dla boksera,
– jak przychodzą goście, trzeba uruchomić tyłeczek i kikuta i wymachiwać,
– dzieci są fajne i nie robi się z nich pasztetu.
05.12.2008
Brunia ma się coraz lepiej, dochodzi do siebie. w domu tymczasowym ma tak dobrze, że już nie w głowie jej piesze wycieczki w siną dal…
24.12.2008
10 grudnia otrzymaliśmy wyniki badań Bruni. Niestety nie były dobre. Sunia ma syndrom (zespół) Cushinga – wymaga to długotrwałego i niestety kosztownego leczenia.
Od soboty, 13 grudnia, Brunia zaczeła leczenie. Codziennie tabletki mitotanu i kontrola ilości wypijanych płynów. Leczenie w ciągłym kontakcie z weterynarzem – kontakt przed każdym podaniem leku. Kuracja potrwa kilka tygodni, może miesięcy. Niestety z uwagi na skomplikowanie leczenia sunia przez pierwszy jego okres musi zostać w domu tymczasowym.
Najświeższe informacje z dziś, 24 grudnia, są takie, że Brunia czuje się dobrze. Nie wie, że jakieś choróbsko w niej siedzi.
„To taka mała awanturnica. Nie przepuści żadnemu psu na dworze. Musi naszczekać choćby na ratlerka, albo jak jakiś ludź się dziwnie zachowuje np. stoi nieruchomo, to już jest niepokojące dla niej i robi się czujna. Ale nie lubi długich spacerków, szybki wysik i do domu susami – po 3 albo 4 schody naraz. Jest bardzo skoczna, potrafi z miejsca skakać na wysokość mojej twarzy.
Nadal ma „wilczy głód”, to jeden z efektów choroby – pije o około litr mniej niż wcześniej, skóra nadal sucha i łysiny są, ale to dopiero początek leczenia, więc trzeba czasu, aby po kolei wszystko wróciło do normy. No i oczywiście jest słodka, kochana, bardzo usłuchana mimo swojego temperamentu, typowy boksio w wersji żeńskiej.”
23.02.2009
Brunia we wtorek zakończyła leczenie mitotanem, a objawy ZC ustąpiły.
„Stan skóry jest o wiele lepszy, brzuszek i klatka piersiowa zarosły sierścią, a były łyse… Brunia jest bardzo radosnym psem. Chętnie bawi się zabawkami. Na spacerze uwielbia poznęcać się nad patykiem, a później przynieść go pod drzwi. Niestety nie przepada za innymi psami”.
„W ciągu tych 3 miesięcy Brunia zaczęła zarastać. Zmieniła też lekko odcień sierści na jaśniejszy, na brzuszku pokazały się białe smugi. Zaokrągliła się też tak w sam raz. Jest śliczną zgrabną suczką z charakterkiem. Jak zabawa, to ona chętna. Jak nic się nie dzieje ciekawego, to śpioch. Ma wyjątkowo długi jęzor do rozdawania buziaków. Jest przytulaśna i całuśna bardzo.
Siusiu tylko na dworze. Całą noc przesypia bez problemu i nie należy do rannych ptaszków. Suchą karmę chętnie zajada razem z lekami, które jej tam wrzucam. Za kąpaniem nie przepada, ale przychodzi grzecznie do łazienki jak ją zawołam – mimo, iż wie że ją wsadzę do wanny. Kąpiemy się 2 x w tygodniu”.
22.11.2009
Wczoraj minął rok jak Brunia zamieszkała w domu tymczasowym. Pod opieką Doroty Brunia wyzdrowiała i wypiękniała.
Najważniejszym jednak prezentem dla Bruni jest fakt, iż … od wczoraj sunia jest w swoim własnym domu – Brunia na zawsze zostaje u Doroty!